"Bez kory mózgowej nie można funkcjonować". Neurochirurg o sprawie Polaka z Plymouth
- Kora mózgowa potrzebna jest do wszystkich świadomych funkcji ludzkiego organizmu - mówił na antenie Polskiego Radia 24 neurolog i neurochirurg dr Tomasz Skajster. Zmarł Polak, który od listopada 2020 roku przebywał w stanie wegetatywnym w szpitalu w Plymouth. Sprawa jego podłączenia do aparatury podającej mu wodę i pożywienie była przedmiotem sporu sądowego.
2021-01-27, 20:24
Posłuchaj
Gość Polskiego Radia 24 tłumaczył, że w pniu mózgu znajdują się struktura zwana tworem siatkowatym. - Odpowiada za nasze czuwanie. Przytomność lub jej brak, sen i czuwanie, nie jest tym samym co świadomość. Świadomość posiada wyższe mózgowe połączenia. To znaczy, że może być sytuacja, iż pacjent jest przytomny, bo znajdujące się pniu mózgu ośrodki pozwalają otworzyć mu oczy, ale jest nieświadomy. Nie ma możliwości zrozumieć i zinterpretować bodźców, które się do niego zbliżają. Do świadomego życia potrzebna jest kora mózgowa. Tymczasem mamy sytuację stanu wegetatywnego, które to określenie jest historyczne. Istnieje wiele jego form. Jeśli chory znajduje w śpiączce powyżej 28 dni, to jego stan określamy jako przewlekły wegetatywny, który może przejść w stan niereaktywnej przytomności. Ten stan różni się tylko tym od śpiączki, że chory ma otwarte oczy. Istnieje siedem stanów gradacji wybudzania się ze śpiączki. Pierwsze ze stadiów, gdy uważamy, że chory zaczyna cokolwiek dostrzegać, jest powszechne na każdym oddziale intensywnej terapii. Tak naprawdę każdy OIOM wybudza chorych ze śpiączki - powiedział dr Tomasz Skajster.
Powiązany Artykuł
Śmierć Polaka w Plymouth. Wiceszef MS: ufam, że w takich sprawach uda się wypracować szybką ścieżkę prawną
6 listopada Polak doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut. Na skutek tego - według angielskiego szpitala - doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. - Mózg niedokrwiony ma niewielką rezerwę tlenową, wyczerpuje ją po 20 sekundach. Pierwsze komórki zaczynają obumierać po 3 minutach. Pierwsze 5 minut od rozpoczęcia reanimacji jest kluczowe dla dalszych losów chorego. Po 9 minutach skala obumarłych komórek jest tak wielka, że niewielki procent pacjentów ma możliwość to przeżyć. Kiedyś nie było możliwości reanimowania kogokolwiek skutecznie po pół godziny. Pogotowie mogło stwierdzić tylko zgon. W ostatnich latach medycyna tak się rozwinęła, że próbuje się ożywić osoby, które zmarły. Gdy akcja serca się zatrzymała, mózg przestał być ukrwiony, próbuje się jeszcze walczyć, licząc na to, że pojedynczym osobom uda się ocalić życie - stwierdził neurochirurg.
Mężczyzna, mieszkający od kilkunastu lat w Wielkiej Brytanii, na początku listopada ubiegłego roku trafił do szpitala w Plymouth. Dostał ataku serca, w wyniku którego doszło do zatrzymania jego akcji, a mózg mężczyzny był pozbawiony tlenu przez co najmniej 45 minut. Początkowo mężczyzna był w śpiączce, później jego kondycja poprawiła się do stanu wegetatywnego, ale według szpitala miał on niewielką szansę na przejście w stan minimalnej świadomości na niskim poziomie.
W związku z tym szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne temu jednak były mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: "Terlikowski na froncie"
Prowadzący: Tomasz Terlikowski
Gość: dr Tomasz Skajster, neurolog i neurochirurg
Data emisji: 27.01.2021
Godzina: 20.06
PR24
Polecane
REKLAMA